8 maja 2007 – dzień siódmy
Tak kończyły się krótkie, ale intensywne wakacje, które będą kojarzyć się ze słońcem, palmami, oceanem i pięknymi widokami.
Zanim wsieliśmy do autobusu, który odwiózł nas na lotnisko był jeszcze czas na krótkie wylegiwanie się na basenie i kąpiel. Zrelaksowani mogliśmy udać się w drogę powrotną.
Autokar krążył po okolicy zbierając turystów, którzy także kończyli wakacje na Teneryfie, a my mogliśmy jeszcze oglądać przyległe miejscowości, hotele, wybrzeże.
Pożegnalny rzut oka na Teide
Odprawa, start, jeszcze trochę pięknych widoków z samolotu i kilkugodzinny lot do Warszawy.
Wieczorne niebo nad Warszawą
Z lotniska dotarliśmy sprawnie na parking, gdzie nasze samochody cierpliwie czekały przez tydzień. Teraz mogliśmy nimi pojechać do domu.
Wcześniej pożegnanie z nutką smutku, że urlop skończył się, ale chyba wszyscy myśleliśmy o tym, że za jakiś czas znowu zapracujemy na wypoczynek i ... .
Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam spędzić wakacje na Teneryfie i zebrać wspomnienia dla nas i dla ewentualnych internautów zainteresowanych tym zakątkiem świata.
Bardzo dziękuję Lucynie za wyborne towarzystwo w każdych okolicznościach, w tym na tylnym siedzeniu Seata Ibizy, Jankowi za niestrudzone fotografowanie i uwiecznianie dosłownie wszystkiego, przyjazny uśmiech na co dzień i kilka kolejek sangrii, a także za tą stronkę i uzupełnianie moich opisów, Bogdanowi za obwiezienie nas po Teneryfie, życzliwe traktowanie moich wpadek, w tym podkradanie mu pasa bezpieczeństwa w samochodzie i za kilka jeszcze innych drobiazgów.
Lucek, Janek i Bogdan! Jesteście wspaniałymi kompanami w podróży.
Iwonko - dziekuję Ci ... za wszystko !!!